czwartek, 21 sierpnia 2014

2.

 Tydzień minął bardzo szybko. Gdy nadszedł weekend, byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Wraz z Harry'm mieliśmy iść na naszą pierwszą udawaną randkę. Jeśli ktoś by spytał, musieliśmy potwierdzić, że byliśmy parą. Założyłam strój przygotowany przez panią Greer i natychmiast poczułam zażenowanie. Była nim czarna sukienka z marszczonym stanem, która ledwo zakrywała moje uda. Zdecydowanie czułam, że była zbyt krótka, ale idealnie pasowała do mojej figury.
 Szybko poszłam do łazienki, probując wymyślić, co zrobić z moimi ciemnymi włosami. Może powinnam zrobić zwykłego, niedbałego koka? Nie. Idę na pierwszą randkę ze światowej sławy gwiazdą popu, nie mogę ich po prostu spiąć! Ostatecznie zdecydowałam się na wyprostowanie ich.
 Gdy skończyłam, spojrzałam w lustro. Idealnie. Jedyne, co zostało do zrobienia, to makijaż. Czarne smoky eye, skrzydlata skredka do oczu i gotowe.
 Włożyłam na nogi czarne buty na obcasie, a na rękę nasunęłam złotą bransoletkę, będącą w zestawie z sukienką. Ponownie spojrzałam w lustro. Czułam się o wiele pewniej. Musiałam przyznać, że wyglądałam dobrze.
- Annabeth! Harry już przyszedł! - moja mama wrzasnęła z dołu schodów. - Jesteś gotowa?
 Z ostatnim spojrzeniem w lustro uśmiechnęłam się do siebie. Zabrałam komórkę i zeszłam na parter.
- Cześć - Harry uśmiechnął się do mnie. Miał na sobie czarne rurki i spiczaste buty. Biała koszulka okrywała jego tors, a na nią zarzucona została ciemna marynarka. Wyglądał normalnie, lecz ładnie jednocześnie.
- Gotowa na randkę? - spytał, na co pokiwałam głową. Wyprowadził mnie na zewnątrz, gdzie było już ciemno, a następnie do swojego SUV-a.

***

 Dotarliśmy do fantastycznej restauracji "Le Veda". Harry otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść z samochodu, starając się ochronić mnie przed tuzinami paparazz'ich, ktorzy już na nas czekali.
"Harry, kim ona jest?"
"Harry, czy to twoja nowa dziewczyna?"
"Jak masz na imię?"
"Czy to prawda, że wasza dwójka spotykała się w sekrecie?"
"Czy to prawda, że jesteś w ciąży?"
 To jedno przyjęłam z temperamentem. Skąd biorą się te pytania? Widziałam się z Harry'm zaledwie kilka razy. To naprawdę absurdalne, jak szybko ludzie zakłądają tak głupie rzeczy. Bardzo dobrze, że wierzą w nasz związek, ponieważ tego chce menadżer, ale... ciąża? Poważnie? To chyba trochę zbyt wiele.
 Nareszcie dotarliśmy do środka. Restauracyjna ochrona została wezwana, aby zachować paparazzi'ch z dala od nas. Moje oczy wciąż dochodziły do siebie po blaskach fleszy.
- Sporo zdjęć, nie? - usłyszałam głos Harry'ego obok siebie.
 Odpowiedziałam skinięciem głowy, pocierając skronie środkowymi i wskazujacymi palcami.
- Taa, strasznie boli mnie głowa.
 Uśmiechnął się sympatycznie i objął ramieniem moją talię, wciąż będąc prowadzonym do naszego stolika. Już chciałam ją strącić, gdy przypomniałam sobie, że robi to jedynie na pokaz.
 Moje ręce nagle zrobiły się lepkie, a ja zaczęłam się stresować, kiedy usłyszałam szepty ludzi. Widziałach ich spojerzenia, wskazywanie palcami, nie wpsominajac o liczbie osób w pomieszczeniu, robiących zdjęcia swoimi telefonami. Harry ścisnął lekko moje ramię w uspokajającym geście.
- Witam - powiedział mężczyzna, który podszedł właśnie do naszego stolika.
- Mam na imię Adam i będę dziś państwa obsługiwał. Czy życzą sobie państwo na początek coś do picia? Może wino? - mówił zbyt szybko, ledwo dało się go zrozumieć.
- Poproszę tylko szklankę wody - odpowiedziałam.
- Dla mnie to samo - Harry rzucił okiem na Adama zza swojej karty dań, uśmiechając się. Po tym jak kelner powiedział, że zaraz wróci, by odebrać nasze zamówienia, odszedł z mało atrakcyjnym uśmiechem.
- Myślę, że zamówię ten stek wołowy, a ty? - myślalam przez chwilę zanim odpowiedziałam Harry'emu.
- Może Lasagne Frita? Sama nie wiem. Zawsze brałam to w innej restauracji, Olive Garden. Albo wezmę sałatkę z kurczakiem?
- Zdaje mi się, że powinnaś wziąć Frita Stuff. To chyba coś w stylu Lasagne? - zapytał. Byłam pewna, że wiedział, czym to jest, chciał tylko podtrzymać rozmowę. Kiwnęłam twierdząco głową.
 Nawet jeśli byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, to bycie tam na obiedzie i robienie tego całego przedstawienia było krępujące. To tak, jakbyśmy nie mieli o czym rozmawiać, bo musieliśmy robić, cokolwiek menadżer nam rozkaże. To okropne! Nie mogę rozmawiać z nim jak z przyjacielem, ponieważ teraz jest moim... chłopakiem?
- Co sądzisz o miłości? - chłopak przerwał moje przemyślenia.
- Cóż, nic - odpowiedziałam. Nie sądzę, że brzmiałam przekonywująco, ale uśmiechnęłam się do niego z uśmiechem. Telefon zawibrował w mojej kieszeni, więc spojrzałam na niego, w dół. Wiadomość była od nieznanego numeru, więc ją zignorowałam, dopóki Styles nie dostał takiej samej.

 Waszym celem jest zrobić tą randkę rzeczywiście wiarygodną. Pośmiejcie się trochę, podotykajcie. Na razie wyglądacie jak skrępowana para na pierwszej randce.

- Też dostałaś wiadomość od Greer? - zapytał Harry. Potrząsnęłam głową i zaśmiałam się na jej ironiczne nazwanie nas "skrępowaną parą na pierwszej randce", bo, cóż, właściwie nią byliśmy.
- Dajmy diablicy, czego chce - chwycił moją rękę przez stolik i zaczął pocierać ją kciukiem. Jego dłonie były gładkie, mimo że dotychczas miały szorstką fakturę. Nie potrawię tego wyjaśnić.
 Chwilę później rozpoczęliśmy rozmowę, Adam ponownie podszedł do naszego stolika.
- Są państwo gotowi na złożenie zamówienia? - spytał uprzejmie. Harry skinął głową i powiedział pierwszy.
- Poproszę stek wołowy, dobrze przypieczony - kelner pokiwał głową i spojrzał na mnie.
- A dla pani?
- Ja poproszę Lasagna Frita, ale czy mogłabym prosić o dużo sosu? - uśmiechnęłam się.
- Wszystko dla cudownej kobiety - moja twarz zarumieniła się, gdy słowa wypłynęły z jego ust. Spojrzałam do przodu, na Harry'ego, jego twarz również była czerwona.
- Hola, hola, to moja dziewczyna - powiedział "uprzejmie".
- Wiem - Adam rzucił uśmieszek, patrząc znowu na mnie i odchodząc. Harry i ja tylko popatrzyliśmy na siebie, po czym wybuchnęliśmy śmiechem.
 Niedługo później przyszły nasze zamówienia. Obydwoje prawie umieraliśmy z głodu, więc jedliśmy szybko, nie mówiąc niemal nic. Skończył przede mną, mimo że miał dużo więcej jedzenia. Zdążyłam połknąć ostatni gryz, gdy usłyszeliśmy dźwięki zamieszania. Parwdopodobnie paparazzi i fanki dostali się do środka.
- Anna, uciekaj! - krzyknął Styles, zeskakując z krzesła. Kiedy tylko wstałam, szybko zlapał moją rękę i zaciągnął mnie do tylnego wyjścia z restauracji.
- Harry, zaczekaj! Upuściłam mój telefon - próbowałam wrócić po zgubę, ale chłopak mi nie pozwolił.
- Zostaw go, później kupię ci inny - trzymał moją dłoń w drodze przez kuchnię do tylnych drzwi budynku. Na szczęście wybiegliśmy, zanim paparazzi się spostrzegli, dzięki czemu byliśmy bezpieczni.
- Dlaczego uciekamy? - zapytałam. - Przecież tego właśnie chcemy. Żeby ludzie nas widzieli.
- Nie mozemy sprawiać wrażenia, że chcemy uwagi. Wtedy wyjdzie na jaw, iż staramy się udawać parę - odpowiedział, a ja kiwnęłam głową w zrozumieniu.
- Chodźmy, zanim ktoś odgadnie, gdzie się ulotniliśmy - zaśmiał się i przeczesał palcami kręcone włosy, wyglądające raczej jak bardzo pofalowane. Nie miał już tych cennych, mocno kręconych pukli, uwielbianych przez świat. To smutne.
 SUV wyczekiwał nas na końcu alei. Szybko weszliśmy do środka, zanim drzwi, którymi wyszliśmy restauracji, zostały ponownie otwarte. To oczywiście fotoreporterzy, podążający za nami.

***

 Obudziłam się przez delikatne szturchanie mojego ciała. Pewnie zasnęłam na siedzeniu w samochodzie Harry'ego. Spodziewałam się, że pojedziemy do mojego domu, lecz gdy otworzyłam oczy uświadomiłam sobie, iż byliśmy przed hotelem chłopaka.
- Co jest grane? Czemu nie jestem u siebie?
- Odpręż się, kochanie. Przenocujesz tu, na zamówienie Greer. Oczywiście będzie to wyglądać jednoznacznie w oczach ludzi - uspokoił mnie.
- Lepiej, jeśli będą tam dwa łóżka - zaznaczyłam twardo, śmiejąc się na koniec. Również zachichotał, a póżniej zaprowadził mnie wgłąb hotelu, do jego pokoju. Na szczęście były dwa miejsca do spania.
- Pierwsza randka zakończona pomyślnie, więc jest dobrze - powiedział Harry, gdy obydwoje usiedliśmy.
- Taaak. Harry, mogę cię o coś spytać? - przygryzłam wargę, a on pokiwał głową. - Myślisz, że kiedyś będziemy tego żałować?
- Co masz na myśli? - ściągnął swoje brwi.
- Teraz cała ta sytuacja jest całkiem znośna, ale w końcu... przecież nie będziemy udawać wiecznie. Kto powiedział, że potem nasze relacje będą takie, jak przed tym całym przedstawieniem? - chłopak przetwarzał moje słowa przez chwilę, zanim wstał ze swojego łóżka i podszedł, by usiąść obok mnie, przerzucając swoją rękę dookoła mojego ciała.
- Jestem z tobą tak blisko, jak z chłopakami. Jesteś i zawsze będziesz moją najlepszą przyjaciółką, Anna. Nic tego nie zmieni. Wiesz o tym, prawda? - mocno mnie przytulił i pocałował czubek mojej głowy.
 Mimo że spotkaliśmy się jeden raz, trzy lata temu, a później się nie widywaliśmy, to ciągle używaliśmy Skype'a i rozmawialiśmy każdego dnia conajmniej raz. Często dwa razy, a czasem nawet trzy. Nie spotykaliśmy się, a mimo tego stworzyliśmy między sobą więź silniejszą od innych. Harry naprawdę był moim najlepszym przyjacielem i uwierzyłam mu, gdy to powiedział.
- Wiem.

2 komentarze:

  1. Świetne :)
    Fajnie się czyta, wciąga bardzo!
    Bardzo mi się podoba
    Anna i Harry awww słodziaki #AnryShipper
    ta Greer mnie rozwaliła hahahhahahaahahah

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! Te słowa Harr'ego na końcu *.* Awwww <3 Czekam na trzeci rozdział x

    OdpowiedzUsuń